Tegoroczne rozgrywki Pucharu PFTA przekroczyły półmetek. Piąte zawody zorganizował KSP Jura na zawsze budzącym dreszcz emocji terenie słynnego Kanionu. Wyrobisko nieczynnej kopalni wapienia opodal Łaz rządzi się swoimi prawami. I nie inaczej było w niedzielę 7 lipca…

Pomimo sezonu wakacyjno-urlopowego na starcie stawiło się 78 Zawodniczek i Zawodników. Niestety wśród nich zabrakło naszych najlepszych Strzelców: Sławka, Tomka i Damiana. Pod ich nieobecność honoru Bobrów bronili Marcin, Tomek, Krzysiek i ja.
To zorganizowano w układzie 2×20 z niespodzianką w postaci trzech stanowisk ‘extra’ , na których rozmieszczono po dwa nieregulaminowe cele strzelane z pozycji wymuszonych. Nie dość, że dodatkowe cele to były ‘piętnastki’ i ‘dwudziestkipiątki’ to na dodatek figurki pomalowane były na czarno co znakomicie utrudniało zlokalizowanie stref trafienia. Ale nie to było najtrudniejsze. Tym razem pogoda była łaskawa dla zawodników: miły chłodek, temperatura w okolicach 20°C i zachmurzone niebo. Brak słońca ‘zrekompensował’ natomiast wiatr.
W Kanionie – jak wiedzą stali bywalcy tamtejszych zmagań – wieje zawsze. Tym razem jednak wiatr wyczyniał niesamowite harce: na stanowisku wiało w lewo na sznurek przy figurce wyginał się w prawo. Dyskusjom na temat skąd  i jak mocno wieje oraz jaką brać poprawkę nie było końca. W rezultacie większość zawodników strzelała zgodnie ze starą zasadą: jak nie wiadomo skąd wieje to trzeba strzelać środkiem. Niestety, często podczas strzału zrywały się nagłe, mocne podmuchy wiatru i cały misterny plan…się zawalał. To wszystko działo się na ciekawym i urozmaiconym torze z nieodłączną Ścianą Płaczu, która i tym razem pozbawiła wielu zawodników złudzeń na dobry wynik.
Dla nie znających Kanionu wyjaśniam, że rzeczona Ściana Płaczu to prawie pionowe zbocze, mierzące ok. 60 metrów wysokości, na którym organizatorzy rozmieszczają figurki na ekstremalnych dystansach. Wysokie kąty plus odległość w połączeniu z kompletnie nieprzewidywalnymi ruchami powietrza powodują, że każde trafienie tam figurki to wielki sukces. Wystarczy popatrzeć na wyniki: na Ścianie trafienie za dwa zaliczyło mniej niż 50% zawodników a najtrudniejszy cel nr 22 położyło zaledwie 22%.
Tym razem nawet najlepsi musieli uznać wyższość sił kanionowej natury. Kategorię HFT1 wygrał miłościwie nam panujący Mistrz Świata Darek Kida, miejsce drugie zajął rzadko widywany na zawodach Dominik Trutwin a dogrywkę o trzecie miejsce wygrała First Lady ostatnich Mistrzostw Świata Agnieszka Pawlak. Warto powiedzieć, że Zwycięzca był bez sześciu a na pudło starczyło bez dziewięciu co wybitnie świadczy w jak trudnych warunkach walczyliśmy. W kategorii HFT2 pod nieobecność Sławka i Tomka zwyciężył Piotrek Knysak. Wśród ‘poduszkowców’ najlepszy był Jarek Majda. Nasz Marcin z piątym wynikiem podzielił 5-7 miejsce. Warto odnotować dobry wynik Leszka Domagały – dawno niewidzianego na podium. Nie można też zapominać  o Młodzieży gdzie po raz kolejny świetnym wynikiem popisał się Tomek Drabik – wśród seniorów dał by mu on miejsce w dziesiątce!!